W ostatnim czasie w świecie mody trwa dyskusja na temat najnowszej kampanii reklamowej domu mody Balenciaga. Zarzuca jej się brak profesjonalizmu modelek, słabej jakości zdjęcia autorstwa Stevena Meisela i ogólną brzydotę. Ale czy słusznie?
Pisma modowe w ostatnich latach przyzwyczaiły nas do mocnego retuszu, nienaturalnego pozowania modelek i wyidealizowanego otoczenia dóbr luksusowych. Najwidoczniej dla marki Balenciaga ta wypozowana idea odeszła już do lamusa. W ten sposób obserwujemy narodzenie nowego nurtu w tworzeniu kampanii reklamowych, który jest nowatorski i bardzo inspirujący. Przed obiektywem mistrza stanęły trzy debiutantki: Juliane Gruner, Laura Kampman, Rosie Tapner i Kirstin Liljegren. Inspiracją dla twórców był dekadencki styl nowojorskich artystów z poczatków lat 70. XX wieku. Bałagan w pokoju hotelowym i bałagan we włosach modelek to nie przypadek. Nawiązuje do zdjęć z książki Patti Smith "Just Kids", dokumentującej jej młodzieńczy związek z kultowym, ocierającym się o pornografię, fotografem Robertem Mapplethorpem. Zdjęcia są bardzo naturalne i pokazują, że ubrania stworzone przez Nicolasa Ghesquiere, mimo swojej luksusowości i futurystycznej linii nadają się dla każdego i o każdej porze. Moim zdaniem to najciekawsza kampania reklamowa na sezon wiosna/lato 2012. A jakie jest Wasze zdanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz