sobota, 12 stycznia 2013

Jak daleko polskiej modzie do Nowego Jorku?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...New York Fashion Week to barometr modowych trendów. Na pokazach pojawiają się kolekcje z ponad półrocznym wyprzedzeniem sezonu, a przechadzające się po wybiegach modelki to najbardziej rozchwytywane „wieszaki” świata. A jak my się mamy do mody zza oceanu? Tworzymy trendy, czy może tylko przekładamy już istniejące na swój sposób?



To w Nowym Jorku w 1943 roku odbył się pierwszy Fashion Week pod nazwą Press Week. Miał on na celu wypełnienie luki powstałej w wyniku II Wojny Światowej, kiedy branża nie była w stanie udać się do Paryża, aby zobaczyć prezentacje francuskich domów mody. Eleanor Lambert zorganizował wydarzenie, aby pokazać amerykańskich projektantów dziennikarzom, którzy wcześniej zaniedbywali tych twórców. Nowojorski Tydzień Prasy został bardzo dobrze przyjęty, co dało początek cyklicznym tego typu wydarzeniom na świecie.

Każda stolica mody ma swój charakter i kulturę oraz wymagających klientów. Co wyróżnia projektantów prezentujących swoje kolekcje za oceanem? Przede wszystkim wybiegają daleko w przyszłość swoją innowacyjnością, zastosowaniem tkanin, niebanalną konstrukcją i minimalizmem.  Co pół roku z wielką intensywnością przyglądam się pokazom, które odbywają się w Nowym Jorku. Najbardziej cieszą kolekcje, które są nowatorskie, przekraczają przyjęte granice i wprowadzają nowe zastosowania w modzie. Bogactwo kolorów, geometryczne wzory, futurystyczne formy i wizjonerskie łączenie faktur to główne hity wrześniowego Tygodnia Mody, na którym swoje kolekcje na sezon wiosna/lato 2013 zaprezentowało kilkudziesięciu projektantów. Proenza Schouler, Jason Wu, Alexander Wang, Marc Jacobs, Rodarte, Diane Von Furstenberg, Prabal Gurung czy 3.1 Phillip Lim to marki, które od kilku lat tworzą kulturę mody w Stanach Zjednoczonych. Każda ich kolekcja wprowadza coś nowego, nie ma w nich powtarzalności z ubiegłych sezonów ani żelaznych zasad historycznych jak to bywa w przypadku paryskich domów mody. Ich konsekwencją w tworzeniu mody jest innowacyjność i przyszłość. A jak to bywa w Polsce? Czy nasi rodzimi projektanci potrafią nas jeszcze zaskoczyć? A może wygodniej i bezpieczniej jest co sezon pokazywać ciąg dalszy swojej wizji, która trwa od 15 lat? Niestety takich projektantów, którzy nas nudzą powtarzalnością jest najwięcej. Boją się zaryzykować i w ten sposób nie tworzą trendów, ale kolejne wersje swoich kreacji. Co sezon królują na naszych pokazach czerń, biel i beż, szyfonowe suknie i smutne płaszcze. 


Na szczęście powoli się to zmienia. Jednym z pierwszych, który konsekwentnie z sezonu na sezon tworzy oryginalne kolekcje jest Bartek Michalec. Jego marka ZUO Corp. za każdym razem zaskakuje mnie swoimi pokazami, łączeniem niekonwencjonalnych tkanin (pianka poliuretanowa, folia PCV), konstrukcją, a w ostatniej kolekcji - printami i kolorystyką. Każda stylizacja jest bardzo przemyślana, a sceneria i choreografia pokazów na najwyższym światowym poziomie. Podobne podejście w tworzeniu mody ma duet Paprocki & Brzozowski. Oczywiście zdarzają się im słabsze kolekcje, ale za każdym razem eksperymentują z sylwetką i formą. Pokaz „Chelsea Girls” na sezon jesień/zima 2012/13 potwierdził, że należą do czołówki polskiej mody. Nie boją się eksperymentować. Połączyli skóry i dzianinę z jedwabiem oraz sztucznym futrem. Udowodnili, że spodnie „rybaczki” mogą być bardzo kobiece, a płaszcze niekoniecznie czarne. Do grona twórców trendów w Polsce można zaliczyć jeszcze tylko nielicznych, są to: MMC Studio, TOMAOTOMO i Nenukko. To właśnie, m.in. ta trójka zaprezentowała kolekcje na wiosnę podczas ostatniej edycji Fashion Week Poland w Łodzi.

Mam nadzieję, że za 10 lat zmiana na lepsze będzie widoczna, bo właśnie tyle czasu brakuje polskiej modzie, aby dorównać światu. Twórzmy trendy jak to jest przyjęte na świecie, róbmy pokazy w różnych i ciekawych miejscach i angażujmy nasze topowe modelki, które bardziej znane są w Nowym Jorku niż w Polsce. To w sumie niewiele, albo i za dużo, aby polscy projektanci zaczęli liczyć się w pierwszej lidze światowej mody. 


*Powyższy artykuł ukazał się w ostatnim numerze MODO Magazine / Autor: Konrad Fado

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz